Nieustający postęp w zakresie nowoczesnych technologii i tworzenie stałych poprawek do tego, co wydawało się już kompletnym rozwiązaniem, to dzisiaj gwarant coraz lepszych dochodów większości spółek technologicznych. Mało kto nie chciałby mieć swoich udziałów w takich gigantach technologicznych jak Google, Samsung czy Apple. Możliwość współfinansowania takich wielkich inwestycji i korporacji to nie tylko pewność zysku, ale prestiż nawet dla największych inwestorów. Niewątpliwie jednak zanim firmy te mogły w ogóle znaleźć się w miejscu, w którym obecnie się znajdują, musiały wcześniej przekonywać do siebie nie tylko inwestorów, ale przede wszystkim konsumentów.
Początkowymi głównymi odbiorcami dla technologii komputerowych i informatycznych były naturalnie instytucje rządowe czy placówki wojskowe, a także ośrodki naukowe. Najbogatsze firmy specjalizujące się w technologiach komunikacyjnych oczywiście także prowadziły własne mniej lub bardziej kompleksowe badania nad bardziej cyfrowymi formami zapisywania i przekazywania danych. Automatyzacja pewnych procesów miała niewątpliwie przed sobą wielką przyszłość, ale tylko nieliczne firmy były w stanie w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych zainicjować pierwsze działania w słusznym kierunku. O prawdziwym boomie można mówić jednak dopiero w latach siedemdziesiątych, kiedy to doszło do prawdziwego wzrostu konkurencji wśród nie tylko dostawców twardych technologii. Już nie tylko wielkie uniwersytety i placówki rządowe mogły pozwolić sobie na budowanie własnych komputerów.
Sukces małych firm
Mniejsze jednostki, na własne potrzeby, zaczęły już powstawać masowo, także za sprawą przybywających inżynierów-amatorów, pasjonatów i hobbystów, którzy w domowym zaciszu, samotnie lub w zespole, opracowywali nowe, skuteczniejsze metody budowy określonych elementów. Bogacące się amerykańskie społeczeństwo chętnie inwestowało swoje środki na giełdzie, a lokalne przedsiębiorstwa technologiczne były świetnym pomysłem na inwestycję. Dzięki temu kapitałowi zrodziło się wiele gigantycznych spółek, które szybko zdominowały świat twardych i miękkich technologii. Te pierwsze przede wszystkim skupiały i nadal skupiają się raczej na usprawnianiu podzespołów bazowych, szukaniu nowych metod ich konstruowania, budowania, czy jakichkolwiek innych pracach konstrukcyjnych przekładających się na wyższą wydajność danego modelu czy procesu. Chodzi przeważnie o przeprojektowanie określonych układów, inne rozplanowanie elementów na płycie czy też zastosowanie w ogóle innych komponentów materiałowych.
Każdy najmniejszy detal ma w świecie produkcji podzespołów komputerowych ogromne znaczenie i poprawienie nawet drobnego parametru o kilka procent, może przynieść niesamowity skok wydajności całego układu. Bardzo ważnym parametrem, na którym naturalnie zależeć musi każdemu producentowi twardych technologii, czyli hardware, jest żywotność danego sprzętu. Recenzje w Internecie i branżowych magazynach przeważnie są bezlitosne dla wszystkich modeli, które są wadliwe i szybko przestają pracować dla użytkownika. Z kolei modele, które faktycznie żyją i sprawują się bez zarzutu przez minimum pięć lat i więcej, zyskują sobie natychmiastowo nie tylko przychylność ekspertów i dziennikarzy, ale samych użytkowników i konsumentów – a ostatecznie to ich komentarze, recenzje i wpisy na forach budują renomę i wizerunek danej marki oraz jej konkretnego modelu w największej mierze.
Projektowanie programów i gier
Drugi aspekt funkcjonowania na rynku technologicznym zakłada przygotowywanie bardziej miękkich technologii, a więc funkcjonowanie od strony dostarczyciela software dla najczęściej kupowanych i produkowanych urządzeń. Przez długie lata wśród systemów operacyjnych czy programów komercyjnych praktycznie nie było najmniejszej konkurencji – do danej czynności spotykało się maksymalnie kilka tytułów, z których każdy był kompletnie inaczej napisany, a tylko drobna część była dość profesjonalna. Dzisiaj oprogramowanie ma niekiedy większe znaczenie dla użytkownika niż podzespoły bazowe sprzętu, czego najlepszym dowodem są smartfony. O wyższości określonych modeli nad innymi w minimalnym tylko stopniu decydują konkretne użyte elementy składowe na płycie głównej urządzenia – kluczowe jest wrażenie estetyczne wynikające z designu oraz użytkowe, wynikające z konkretnych zastosowanych systemów operacyjnych i wgranych aplikacji.
Firma, która jest w stanie produkować ciekawe aplikacje i programy dla niesamowicie popularnych i masowo wykorzystywanych na całym świecie urządzeń mobilnych, jest też w stanie nawet w ciągu krótkiego miesiąca zarobić kilkadziesiąt milionów dolarów na samych darmowych pobraniach. Wystarczy wszystkim użytkownikom takiej darmowej aplikacji wyświetlać okazjonalnie reklamę i zarabiać chociażby na tym nośniku. Ilość tabletów i smartfonów na rynku, z których prawie każdy podłączony jest na stałe z mobilnym Internetem, daje nieprawdopodobne możliwości każdemu, kto napisze ciekawą aplikację. Coraz częściej więc na rynku pojawiają się start-upy założone przez jednego lub dwóch ludzi, którzy całkowicie samodzielnie napisali konkretną aplikację, przeprowadzili jej testy a teraz zamierzają wdrożyć ją na rynku. Nie brakuje także inwestorów poszukujących takich młodych start-upów, chętnie inwestujących w takie rozwijające się branżowe interesy.
Mobilne urządzenia mają dzisiaj na rynku taką pozycję, że jak grzyby po deszczu powstają przede wszystkim młode firmy celujące w ten rynek. Nie oznacza to jednak, że dawni giganci nie mają nic do powiedzenia. Wręcz przeciwnie – chociaż początkowo firmy jak Microsoft, Sony czy Nokia miały pewne problemy z przestawieniem się na zupełnie nowy profil produkcji i inne oczekiwania konsumenckie – z czasem wszystkie zrozumiały, czego potrzebują dzisiejsze rynki. Oczywiście liderzy produkcji jak Google, Samsung czy Apple, w ostatnich latach umiejętnie zyskiwały przewagę nad nieco zagubionymi konkurentami, ale dzisiaj sytuacja na rynku nowoczesnych technologii znów się stabilizuje i możemy spodziewać się okresu ewolucji bardziej niż rewolucji. Postęp technologiczny jest zresztą i tak bardzo dynamiczny i tak naprawdę w momencie wprowadzania na rynek nowego telefonu czy tabletu, firma przeważnie ma już bardzo dokładnie przygotowane plany na przynajmniej półtora roku do przodu. Można więc powiedzieć, że w momencie debiutu jakiegoś modelu w sklepach i salonach, przynajmniej dwie kolejne serie produktowe są już gotowe na deskach kreślarskich inżynierów marki.